23 kwietnia 2016

Moja opinia o Półwyspie Południowego Kopyta!


Hej!
Mam bardzo mało czasu, bo muszę uszykować się na jutro, więc wszystko opowiem Wam w potężnym skrócie, jednak mam nadzieję, że Wam się spodoba.

Piękne, słoneczne popołudnie w Jorvik. Mogłoby się wydawać, że dzień minie tak, jak większość monotonnych dni na wyspie. Mieszkańcy bez przerwy zmagają się ze swoimi obowiązkami, a my możemy troszeczkę odpocząć od pomocy innym i bardzo dobrym pomysłem byłoby wybranie się na konną przejażdżkę.
W drodze na nasz ulubiony padok dostajemy chaotyczną wiadomość od Jamesa. Znowu chłopak jest w tarapatach i jak zwykle nie potrafi sam wybrnąć z sytuacji. Oczywiście bez zastanowienia jedziemy do Fortu Pinta i wysłuchujemy jego próśb. Okazało się, że latarnia na Półwyspie Południowego Kopyta raptownie przestałą działać i trzeba ją koniecznie naprawić, żeby nie ulec katastrofie.
Od razu oferujemy swoją pomoc i zabieramy się za naprawę łódki, która została zniszczona podczas ostatniej wyprawy na morze. Większość elementów znajdujemy na plaży i przy pomocy bardzo sympatycznej Elin udaje nam się przywrócić wszystko do normy. Zaraz po naprawieniu łodzi ruszamy do Zatoki Południowego Kopyta.


Od razu dostrzegamy śliczną dróżkę prowadzącą przez skały, które troszeczkę przypominają takie z dzikiego zachodu. Bez zastanowienia ruszamy nią w poszukiwaniu jakichś ludzi.



Po krótkim czasie naszym oczom ukazuje się farma, na której nie widać żadnej duszy. Dostrzegamy jedynie kilka domków i stodół. Zagroda nie wygląda na opuszczoną, więc postanawiamy szukać dalej.





Po jakimś czasie odnajdujemy dziewczynę o imieniu Holly. Ona także dziwi się zniknięciem ludzi mieszkających na famie. Razem z nią ruszamy na poszukiwanie członków rodziny ze szczytu popsutej latarni morskiej, do której prowadzi kolejna droga pełna uroków.




Dzięki wysokiej wieży, z której mogliśmy zobaczyć widok na półwysep okazuje się, że rodzina uwięziona została na Wybrzeżu Smutku, więc czym prędzej biegniemy na plażę, żeby obadać zaistniałą sytuację.





Przy pomocy naszej niezastąpionej, niebieskiej łodzi docieramy do uwięzionej rodziny. Opowiada nam ona historię o łódkach, które zatonęły i w jaki sposób zostali uwięzieni na wyspie. Czym prędzej pomagamy im i wracamy z powrotem na farmę, gdzie dostajemy kolejne zadania. W jednym z nich pomagamy budować sklepy na wyspie, a w drugim musimy wybrać się do Hermita, pustelnika. Mieszka on na obrzeżach wyspy i jest dosyć samotnym człowiekiem, u którego ciężko zdobyć zaufanie.






Na tym nasza historia powoli zaczyna się urywać. Mamy szansę na robienie reputacji szanownego Hermita. Jeśli zdobędziemy jego zaufanie, możliwe, że pozwoli nam zakupić jednego ze swoich pięknych koni, które przy okazji możemy spotkać na zielonych trawach półwyspu.




Miejmy nadzieję, że to nie koniec przygód przyprawiających o dreszcze. W każdym momencie możemy spodziewać się kontynuacji głównej historii o czym poświadczyć może obecność niezidentyfikowanego obiektu pośrodku półwyspu.


A więc...
Czas na moją skromną opinię

Dla mnie Półwysep Południowego Kopyta to najlepszy teren, na jaki można byłoby stać nasz kochany zespół. Nie patrzę pod względem wielkości, ale staranności wykonania. Wprowadzili w nim najwięcej nowych, a do tego ciekawych rzeczy - całkowicie nowe, bajecznie wykonane tekstury, nowa rasa koni, zadania z bardzo ciekawą fabułą i możliwościami (w tym łatwiejsze osiągniecie 19 lvl). Także pokochałam ten teren zwłaszcza za możliwość pobiegania po polach razem ze stadem dzikich koni oraz oczywiście za przecudowną muzykę. Jak dla mnie nic dodać nic ująć, chociaż z drugiej strony patrząc... Może lepiej, żeby najpierw naprawili błędy, takie jak ośnieżone drzewa na bagnach, a potem zabierali się za otwieranie kolejnych terenów, z którymi przybywa coraz to więcej usterek. Niestety.

A co przyniesie przyszłość?
Tego już niestety nie wiem.

5 komentarzy:

  1. śliczny wygląd, ale jak weszłam myślałam, że mi się coś nie zalogowało taki nagłówek xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagłówek nie jest jeszcze zrobiony, ale byłam zmuszona coś wstawić ;)

      Usuń
  2. Jak oni mogą naprawiać śnieg, no jak?! :/ Ja kocham bugi! Jeśli to zrobią, będę bardzo zła ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi tam teren całkiem przypasował, głównie ze względu na te skały których ułożenie przypomina nieco angielskie Stonehenge. Minusem jednak pozostaje fakt, że cały ten OGROMNY teren (bo umówmy się, jest on większy od KRAIN dla początkujących bez SR) jest praktycznie pusty. Jedna wioska i kilka sklepów nie zrekompensuje pustki otaczającej to miejsce. Mam nadzieję że z czasem coś tu dodadzą bo ja w czymś takim nie wytrzymam.
    Dużym plusem jest także soundtrack. Jest tak genialny! Przypomina mi nieco Meridę Waleczną i generalnie stare, legendarne pieśni wikingów. Ohh, gdyby tylko jacyś się tam znaleźli, byłoby genialnie! <3

    Poza tym Twój blog jest bardzo ładny i przejrzysty, więc zostaje na dłużej:)
    ♥MÓJ BLOG O SSO-KLIK♥

    OdpowiedzUsuń